Po jego wyznaniu wszystko było inaczej.
Obudziłem się z nadzieją, że jak zawsze sterczy nad kuchnią i robi śniadanie,
lecz kiedy wstałem nie było nikogo. Czyżby zemsta? Wydaje mi się, że nie, gdyż
Shinomiya nie należy do ludzi mściwych. Ruszyłem się z łóżka, władowałem nogi w
kapcie z motywem żab i ruszyłem do lodówki. Jeszcze po drodze irytująco
piszczały, bo miały piszczałke. Tak, wiem co sobie pomyślicie. Natsuki kupił mi
je w dziale dla dzieci. Cudem wcisnąłem się w nie. Wyjąłem z lodówki jajka, ale
kompletnie nie wiedziałem co z nimi zrobić, więc na chama je rozbiłem. Żółtko
pływało po podłodze niczym tajfun w Tokio. Dosłownie! Użyłem 12 jajek. Nie
potrafię gotować. Ofiara losu w laczkach w żabki, ropuchy i nikt wie co jeszcze
ze mnie. W efekcie usmażyłem same białka i polałem je białym keczupem. To się
chyba nazywa majonez. Mniejsza z tym. Ubrałem się, chwyciłem książki i ruszyłem
na lekcję. Wziąwszy plecak z podłogi w sali lekcyjnej zauważyłem, że go nie ma.
Gdzie to chudło polazło? Jak znam życie to jednego dnia wyznaje mi miłość, a
drugiego skacze w jakiś krzakach, albo oglądał Miley Cyrus i zamknął się w
szpitalu psychiatrycznym. Lekcję szybko zleciały. Wróciłem do domu i poczułem
zapach ryb i usłyszałem jego wesoły głos śpiewający na całą kuchnię.
- Gdzie ty chodzisz? - zapytałem.
- Oo Syo- kun! Byłem na rybach.
- Kurde co? - zdziwiłem się.
Pacan zamiast przyjść na lekcję włóczy się
po jeziorach? Wiedziałem! Tam jest pełno krzaków. Zboczeniec. Baka hentai!
- Po prostu byłem na rybach i tyle – oznajmił.
Zauważyłem coś obok reklamówki z rybami, więc podniosłem znalezisko.
- Hmm ciekawe! Znalazłem paragon! Kto by pomyślał! Hmm, kilogram śledzi 12.99, ale drogo!
Natsuki wyrwał mi papierek z rąk i uśmiechnął się serdecznie.
- To chyba nie jest ci złoty kanarku potrzebne.
- Odkąd jestem kanarkiem? Zawsze byłem żabką.
- Ludzie się zmieniają – odparł.
Po czym odwrócił się i porwał paragon oraz pokazał mi podarte kawałeczki. Usiadłem do stołu, wziąłem widelec i zacząłem jeść śledzia. ‘’Przynajmniej dobrego śledzia kupił’’- pomyślałem. Tylko dalej go nie rozumiem. Czy to przez wczorajsze? Nie! On tylko żartował, wcale mnie nie kocha, bo jak można mnie kochać? Jestem niski, denerwujący, ciągle wbrew woli uroczy. Boże, przecież ja jestem potworem! Fajnie, sam sobie to uświadomiłem.
- Jak możesz to pozmywaj to po sobie, bo ja dzisiaj wychodzę – oznajmił Natsuki.
- Co? Jak to? Dokąd? – zapytałem zaciekawiony.
- Syo-chan spokojnie! Żabciu wrócę do ciebie.
A to dziwne! On gdzieś wychodzi? Znowu menda się będzie po krzakach szlajać. A niech robi co chce, może tam nawet korzenie zapuścić i robić za miejscową paprotkę. A w sumie, to co mnie to dotyczy? Nie jesteśmy rodziną ani parą, ani nie jest moim wrogiem. Posiedzę w domu i poczytam książkę! Tak, o właśnie to zrobię! Poczłapałem do półki i złapałem książkę, próbowałem czytać, ale mój wzrok odwrócił przebierający się Shinomiya. Ładną miał kurtkę. Taka skórzana, czarna, lśniąca. Doskonale pasowała mu do jego zielonych błyszczących oczu oraz blond włosów. Ahh te jego piękne włosy. Zaraz! Co ja tu gadam? Boże Syo, otrząśnij się, ale jak mam to zrobić? Przecież to wysoki blondyn o zielonych oczach, piecze, gotuje, dobrze się mną zajmuje. Ideał! Dobra Syo, myślisz jak baba.
- Trzymaj się Syo! Nie rozrabiaj i nie rozwal znowu kuchni.
Wyszedł, słychać jedynie było jego kroki. Zacząłem czytać książkę, ale natychmiastowo ją zamknąłem, bo była nudna jak kiedyś programy i seriale mojej babci. Hmm to co by tu porobić? Popatrzeć w okno i poobserwować Ichinose? Nie! Obejrzeć telewizję? O porze wieczornej to same seriale lecą, a nie przepadam. Hmm, ale nie zaszkodzi mi. Już na pierwszy rzut oka w telewizji leciała reklama z Natsukim. ‘’Piyo-chan, piyo-chan!’’ – telewizor brzęczał akurat te słowa. Kurczak! Właśnie kurczak! Upiekę mu kurczaka, będzie ze mnie dumny. Skakałem po pokoju poniesionym fantazjom, że upiekę kurczaka aż się zorientowałem, że tego nie potrafię. A może pójść do baru i kupić kurczaka? A może kebab? Niezły ze mnie człowiek myślący, prawie w ogóle nie myślę. Zmęczyło mnie skakanie, więc położyłem się spać. Obudził mnie Shinomiya wchodzący do domu. W ręku trzymał sztalugę, a w drugiej ręce zakupy.
- Po co Ci sztaluga?
- Potrzebna – oznajmił.
- Od Ciebie nic nie można się dowiedzieć.
Nadąsałem się i przewróciłem na drugi bok.
- To niespodzianka, więc przestań się obrażać - rzekł Natsuki.
- Kawałek drewna nie jest żadną niespodzianką.
- Jesteś słodki jak się złościsz - rzucił.
Ze wstydu nakryłem się kocem i nie odezwałem. Pod kołdrą wyjąłem telefon i wszedłem na stronę szkoły.
Ujrzałem nagłówek ''Shinomiya aktorem roku dzięki reklamie''. Nieco się zdziwiłem, nigdy nie spodziewałem się, że Natsuki zdobędzie ten tytuł. Zawsze moim marzeniem było go zdobyć, ale nie ruszam tyłka i nie chodzę na castingi. Geniusz ze mnie. Pogratulować mu? A może puścić to płazem? Płazy! Aż mi się te kapcie przypomniały. Ohh, a może to ja jestem tu głupkiem? Zamiast się ruszyć z łóżka z dupą i mu gratulować to rozczulam się nad własnym losem niedoścignionej i nierozpoczętej kariery, a jakiś debiut by się przydał. No cóż, może kiedyś. Ponownie zasnąłem. Obudziłem się o godzinie 8:00. I zdałem sobie sprawę, że zaspałem. Dlaczego głupek mnie nie obudził? Mieszkamy razem, mógłby to zrobić tym bardziej, że kiedyś też obudziłem. Znowu robić samemu śniadanie? Nie! Znowu skrzywdzę podłogę, a do tego pewnie sufit sąsiadowi będzie przeciekać przeze mnie. Pierdolę to, idę do baru. Poszedłem do baru i zamówiłem kebaba.
Całkiem dobry był, ale spieszyłem się na lekcje, więc szybko tam poszedłem. Wszedłem do szkoły, a na korytarzu wisiał mój portret. Szczęka mi opadła. Był wielki, prezentował mnie jak śpię. Idiota! Idiota! - krzyczałem. Przyglądał mi się jak śpię i do tego mnie malował? Przecież to molestowanie seksualne! Niech się tylko w domu pokaże, a mu oko podbiję!
Baka hentai – głupi zboczeniec.
Piyo-chan – kurczak.
- Po prostu byłem na rybach i tyle – oznajmił.
Zauważyłem coś obok reklamówki z rybami, więc podniosłem znalezisko.
- Hmm ciekawe! Znalazłem paragon! Kto by pomyślał! Hmm, kilogram śledzi 12.99, ale drogo!
Natsuki wyrwał mi papierek z rąk i uśmiechnął się serdecznie.
- To chyba nie jest ci złoty kanarku potrzebne.
- Odkąd jestem kanarkiem? Zawsze byłem żabką.
- Ludzie się zmieniają – odparł.
Po czym odwrócił się i porwał paragon oraz pokazał mi podarte kawałeczki. Usiadłem do stołu, wziąłem widelec i zacząłem jeść śledzia. ‘’Przynajmniej dobrego śledzia kupił’’- pomyślałem. Tylko dalej go nie rozumiem. Czy to przez wczorajsze? Nie! On tylko żartował, wcale mnie nie kocha, bo jak można mnie kochać? Jestem niski, denerwujący, ciągle wbrew woli uroczy. Boże, przecież ja jestem potworem! Fajnie, sam sobie to uświadomiłem.
- Jak możesz to pozmywaj to po sobie, bo ja dzisiaj wychodzę – oznajmił Natsuki.
- Co? Jak to? Dokąd? – zapytałem zaciekawiony.
- Syo-chan spokojnie! Żabciu wrócę do ciebie.
A to dziwne! On gdzieś wychodzi? Znowu menda się będzie po krzakach szlajać. A niech robi co chce, może tam nawet korzenie zapuścić i robić za miejscową paprotkę. A w sumie, to co mnie to dotyczy? Nie jesteśmy rodziną ani parą, ani nie jest moim wrogiem. Posiedzę w domu i poczytam książkę! Tak, o właśnie to zrobię! Poczłapałem do półki i złapałem książkę, próbowałem czytać, ale mój wzrok odwrócił przebierający się Shinomiya. Ładną miał kurtkę. Taka skórzana, czarna, lśniąca. Doskonale pasowała mu do jego zielonych błyszczących oczu oraz blond włosów. Ahh te jego piękne włosy. Zaraz! Co ja tu gadam? Boże Syo, otrząśnij się, ale jak mam to zrobić? Przecież to wysoki blondyn o zielonych oczach, piecze, gotuje, dobrze się mną zajmuje. Ideał! Dobra Syo, myślisz jak baba.
- Trzymaj się Syo! Nie rozrabiaj i nie rozwal znowu kuchni.
Wyszedł, słychać jedynie było jego kroki. Zacząłem czytać książkę, ale natychmiastowo ją zamknąłem, bo była nudna jak kiedyś programy i seriale mojej babci. Hmm to co by tu porobić? Popatrzeć w okno i poobserwować Ichinose? Nie! Obejrzeć telewizję? O porze wieczornej to same seriale lecą, a nie przepadam. Hmm, ale nie zaszkodzi mi. Już na pierwszy rzut oka w telewizji leciała reklama z Natsukim. ‘’Piyo-chan, piyo-chan!’’ – telewizor brzęczał akurat te słowa. Kurczak! Właśnie kurczak! Upiekę mu kurczaka, będzie ze mnie dumny. Skakałem po pokoju poniesionym fantazjom, że upiekę kurczaka aż się zorientowałem, że tego nie potrafię. A może pójść do baru i kupić kurczaka? A może kebab? Niezły ze mnie człowiek myślący, prawie w ogóle nie myślę. Zmęczyło mnie skakanie, więc położyłem się spać. Obudził mnie Shinomiya wchodzący do domu. W ręku trzymał sztalugę, a w drugiej ręce zakupy.
- Po co Ci sztaluga?
- Potrzebna – oznajmił.
- Od Ciebie nic nie można się dowiedzieć.
Nadąsałem się i przewróciłem na drugi bok.
- To niespodzianka, więc przestań się obrażać - rzekł Natsuki.
- Kawałek drewna nie jest żadną niespodzianką.
- Jesteś słodki jak się złościsz - rzucił.
Ze wstydu nakryłem się kocem i nie odezwałem. Pod kołdrą wyjąłem telefon i wszedłem na stronę szkoły.
Ujrzałem nagłówek ''Shinomiya aktorem roku dzięki reklamie''. Nieco się zdziwiłem, nigdy nie spodziewałem się, że Natsuki zdobędzie ten tytuł. Zawsze moim marzeniem było go zdobyć, ale nie ruszam tyłka i nie chodzę na castingi. Geniusz ze mnie. Pogratulować mu? A może puścić to płazem? Płazy! Aż mi się te kapcie przypomniały. Ohh, a może to ja jestem tu głupkiem? Zamiast się ruszyć z łóżka z dupą i mu gratulować to rozczulam się nad własnym losem niedoścignionej i nierozpoczętej kariery, a jakiś debiut by się przydał. No cóż, może kiedyś. Ponownie zasnąłem. Obudziłem się o godzinie 8:00. I zdałem sobie sprawę, że zaspałem. Dlaczego głupek mnie nie obudził? Mieszkamy razem, mógłby to zrobić tym bardziej, że kiedyś też obudziłem. Znowu robić samemu śniadanie? Nie! Znowu skrzywdzę podłogę, a do tego pewnie sufit sąsiadowi będzie przeciekać przeze mnie. Pierdolę to, idę do baru. Poszedłem do baru i zamówiłem kebaba.
Całkiem dobry był, ale spieszyłem się na lekcje, więc szybko tam poszedłem. Wszedłem do szkoły, a na korytarzu wisiał mój portret. Szczęka mi opadła. Był wielki, prezentował mnie jak śpię. Idiota! Idiota! - krzyczałem. Przyglądał mi się jak śpię i do tego mnie malował? Przecież to molestowanie seksualne! Niech się tylko w domu pokaże, a mu oko podbiję!
Baka hentai – głupi zboczeniec.
Piyo-chan – kurczak.
"Wszedłem do szkoły, a na korytarzu wisiał mój portret." - lepiej brzmi "Wszedłem do szkoły i od razu rzucił mi się w oczy wiszący na korytarzu mój portret". A tak ogółem to rażących błędów nie ma :)
OdpowiedzUsuńOgólnie to przez całą notkę praktycznie się śmiałam xD Najlepszy to był tekst o białym majonezie.
No i jak Natsuki wyszedł, to myślałam, że się z kimś spotyka, albo coś :C Wiesz, zwykła koleżanka, a już powód do zazdrości :CCC Alee nieee. .-. Jednak końcówka i tak zrekompensowała to XD Czekam na kolejną część i wkurzonego Syo >DD
My Memory-chan dziękuje!
UsuńBiorę się do pisania. ;w;
Oj będzie zazdrosny i wkurzony.